Bardzo lubię dania kuchni włoskiej, głównie dlatego, że trudność ich przygotowania jest bardzo mała. Jestem na etapie eksperymentowania z nowymi przepisami, czasem je modyfikuję i dostosowuję do własnych potrzeb. Tym razem chciałabym się podzielić przepisem na chyba jedno z najpopularniejszych włoskich dań. Nie chodzi mi tu jednak ani o spaghetti, ani o pizze, a o lasagnę, która może i jest bardzo kaloryczna, ale przy tym smaczna i bardzo sycąca.
Czego będziemy potrzebowali?
-
500 gramów mięsa mielonego
-
paczki makaronu lasagne
-
cebuli
-
kilku ząbków czosnku
-
parmezanu, od biedy może być i zwykły ser żółty
-
bazylii, oregano, soli i pieprzu
-
przecieru pomidorowego
do sosu beszamelowego
-
1 litr mleka
-
masło
-
mąka
-
maggi
Do dzieła!
Mięso mielone wrzucamy na rozgrzaną patelnię i smażymy, dodając dość dużo bazylii, oregano i innych przypraw w tym czosnku. Dorzucamy drobno posiekaną cebulę i również podsmażamy.
W tym samym czasie możemy zabrać się za zrobienie sosu beszamelowego. W rondelku rozpuszczamy dość dużo masła i dodajemy dwie łyżki mąki cały czas mieszając do uzyskania jednolitej masy. Stopniowo wlewamy mleko i czekamy aż zacznie gęstnieć. Doprawiamy maggi i innymi przyprawami. Jeśli konsystencja nie jest zadowalająca zawsze możemy sos zagęścić mąką z wodą.
Połowę powstałego sosu wlewamy do usmażonego mięsa, dodajemy doń przecieru pomidorowego i mieszamy do momentu aż składniki się połączą. Teraz możemy już zająć się makaronem. Kiedy pierwszy raz robiłam lasagne wrzuciłam całość za jednym zamachem i wszystko mi się posklejało. Teraz do gotującej się wody dolewam kilka kropel oleju i wrzucam kilka warstw makaronu w taki sposób, że tworzą krzyż. Dzięki czemu łatwiej jest mi je wyciągać i odłączać od siebie.
Na dnie naczynia żaroodpornego kładziemy pierwszą warstwę makaronu, następnie traktujemy to warstwą mięsa. Na to znów kładziemy makaron i tak, aż zrobią nam się jakieś trzy warstwy. Na samej górze również ląduje makaron, następnie ser żółty, a całość zalewamy resztą sosu beszamelowego i wrzucamy do piekarnika na jakieś pół godziny przy temperaturze 180 stopni.
W tym samym czasie możemy zabrać się za zrobienie sosu beszamelowego. W rondelku rozpuszczamy dość dużo masła i dodajemy dwie łyżki mąki cały czas mieszając do uzyskania jednolitej masy. Stopniowo wlewamy mleko i czekamy aż zacznie gęstnieć. Doprawiamy maggi i innymi przyprawami. Jeśli konsystencja nie jest zadowalająca zawsze możemy sos zagęścić mąką z wodą.
Połowę powstałego sosu wlewamy do usmażonego mięsa, dodajemy doń przecieru pomidorowego i mieszamy do momentu aż składniki się połączą. Teraz możemy już zająć się makaronem. Kiedy pierwszy raz robiłam lasagne wrzuciłam całość za jednym zamachem i wszystko mi się posklejało. Teraz do gotującej się wody dolewam kilka kropel oleju i wrzucam kilka warstw makaronu w taki sposób, że tworzą krzyż. Dzięki czemu łatwiej jest mi je wyciągać i odłączać od siebie.
Na dnie naczynia żaroodpornego kładziemy pierwszą warstwę makaronu, następnie traktujemy to warstwą mięsa. Na to znów kładziemy makaron i tak, aż zrobią nam się jakieś trzy warstwy. Na samej górze również ląduje makaron, następnie ser żółty, a całość zalewamy resztą sosu beszamelowego i wrzucamy do piekarnika na jakieś pół godziny przy temperaturze 180 stopni.
Świetnie smakuje z czerwonym półwytrawnym winem.
Smacznego!