Bardzo możliwe, że niewtajemniczonych, już sama nazwa rozbawi. W języku potocznym słowo „lebioda” ma bardzo podobne znaczenie, jak „lebiega” i oznacza osobę niezaradną, ofermę, fajtłapę.
Tymczasem lebioda, która będzie głównym składnikiem zupy, to roślina, chwast, której właściwa nazwa to komosa biała. Należy jednak pamiętać o tym, aby zrywać jedynie młode listki, ponieważ dolne pędy rośliny, jak i jej nasiona są trujące. Dodatkowo liście muszą być ugotowane, a woda z ich gotowania odlana. Zanim wybierzecie się na poszukiwania lebiody, radzę trochę o niej poczytać.
Teraz do sedna. Składniki potrzebne do przygotowania zupy z lebiodą to:
- około sześćdziesięciu młodych listków tej rośliny
- dwie marchewki
- jedna pietruszka
- kawałek selera
- sześć średniej wielkości ziemniaków
- trzy listki laurowe
- cztery ziarenka ziela angielskiego
- trzy ząbki czosnku
- sól i pieprz
Do dzieła! Liście lebiody należy dobrze umyć i gotować w osolonej wodzie około piętnastu minut. Następnie odlewamy wodę i liście przelewając zimną wodą, pozostawiamy, aby ociekły. W tym samym czasie w garnku z dwoma litrami wody gotujemy warzywa przez około dwadzieścia pięć minut. Po upływie tego czasu dodajemy pokrojone liście lebiody, przeciśnięty przez praskę czosnek i doprawiamy solą i pieprzem wedle uznania.
Można również przygotowywać łodygi lebiody, w taki sam sposób, jak szparagi. Wówczas same łodygi dotujemy w wodzie lub na parze, a następnie mieszamy z dressingiem.